niedziela, 14 lutego 2021

Rozdział 2 - Nightmares




Impreza po koncercie w garderobie długo nie trwała. Ania cały czas spoglądała z zaniepokojeniem na Katie, która nie wyglądała najlepiej, ale gdy tylko ich spojrzenia się spotykały, natychmiast uśmiechała się do przyjaciółki i udawała, że wszystko jest w porządku. Ania żyła więc w przeświadczeniu, że Katie wie co robi i faktycznie z jej zdrowiem nic poważnego się nie dzieje.
W końcu przyszedł czas, że trzeba było się rozjechać. Przed kolejnym takim koncertem był długi czas przerwy, można było pojechać do domów i spędzić trochę czasu w gronie najbliższych.
- Obiecaj, że będziesz na siebie uważać - Ania mocno uściskała przyjaciółkę stojąc przy motorach swoim i Asha. - I jak tylko będziesz się gorzej czuła, od razu pojedziecie do lekarza - dodała z troską w głosie po czym spojrzała się na ukochanego przyjaciółki. - Przypilnuj ją proszę i jak tylko będzie coś się działo od razu za uszy do lekarza - powiedziała do niego całkowicie poważnie.
Ash skinął głową z lekkim uśmiechem.
- Możesz być spokojna, zostawiasz ją w naprawdę dobrych rękach, zaopiekuję się nią, przecież wiesz, że umiem - zaśmiał się lekko próbując rozbawić towarzystwo.
Ania uśmiechnęła się lekko.
- To akurat wiem, czasami aż za dobrze - zaśmiała się lekko wspominając wspólne wypady całą ekipą, gdzie nieraz byli świadkami amorów Asha i Katie, często nazbyt hmmm... śmiałych.
Wszyscy się zaśmiali.
- Spokojnie Ania, będzie dobrze, uwierz mi - uspokoiła przyjaciółkę Katie tuląc ją mocno do siebie. - Wy też tam uważajcie, ja nie chcę jeszcze ciocią zostać - dodała śmiejąc się lekko.
Ania i Andy też często nazbyt śmiało i czasami bezwstydnie okazywali sobie uczucia przy całym zespole. Dopiero upomniani opanowywali się, ale i tak czasami zdarzało im się popełniać pewne towarzyskie gafy.
- Przecież wiesz, że zawsze uważamy - uspokoił dziewczynę Andy. - A teraz jedźcie już, naprawdę, nie wyglądasz najlepiej Katie, powinnaś się położyć i odpocząć, wziąć gorącą kąpiel z gorącym facetem - poruszył znacząco brwiami z uśmiechem.
- Już mnie tak nie poganiajcie, wiem, że wam do domu spieszno, amorki dwa - zaśmiała się dziewczyna, pożegnała się z nimi i wraz z Ashem wsiadła na motor chłopaka, po czym pojechali do domu.
Ania westchnęła lekko i wtuliła się w bok ukochanego.
- Martwię się o nią, wiesz? Naprawdę, ostatnio strasznie dużo pracuje - westchnęła smutno. - Tak jakby działo się coś, o czym nie wiemy i ona w ten sposób chce zamaskować problemy - dodała zamyślając się.
Andy wzruszył ramionami.
- Tego się nigdy nie dowiesz. Wiesz jaka ona jest skryta. Nigdy niczego nie powie, zawsze będzie mówić, że jest w porządku, nawet jeśli jej spojrzenie mówi coś absolutnie przeciwnego - powiedział całkowicie poważnie.
Ania skinęła głową. Ukochany miał rację i ona wiedziała to najlepiej. Przyjażniły się już z Katie tyle lat i znała przyjaciółkę na wskroś na tyle, by wiedzieć, kiedy jest jej źle, a kiedy dobrze. Jednak dziewczyna na tyle dobrze umiała się maskować, że trzeba było naprawdę dobrych umiejętności, by wyciągnąć z niej prawdę na temat jej samopoczucia. A to umieli tylko Ania i Ash. Tylko im Katie ufała na tyle, by zwierzać się im ze wszelkich sekretów i problemów. No oczywiście ufała też reszcie ekipy, ale nie na tyle, by im się zwierzać z czegokolwiek.
- To prawda, ale co poradzisz, nie zmienisz jej, to nie ten wiek - westchnęła ciężko Ania. - Ale teraz już jedźmy, bo zwierzaki nam z głodu padną - dodała z lekkim uśmiechem podając ukochanemu drugi kask.
- Spokojnie, sąsiedzi o nie dbają - uśmiechnął się chłopak biorąc od niej kask. - Ja bym się martwił o inne zwierzę, które jest głodne i które jest całkiem blisko ciebie - wyszeptał jej znacząco do ucha.
Ania pacnęła ukochanego w ucho i się zarumieniła.
- Jak tylko dojedziemy do domu to zaspokoję głód mojego zwierzaczka - poruszyła znacząco brwiami z uśmiechem i założyła kask. - A teraz już nie przedłużaj, tylko zakładaj kask i wsiadaj na "Bestię", wracamy do domu - dodała siadając na pojazd, co po chwili uczynił także Andy i ruszyli.
Chłopak wtulił się w plecy swojej ukochanej. Prędkość, z jaką jeździła, często przyprawiała go o dreszcze, jednak ufał jej umiejętnościom. Jeszcze nigdy nie miała wypadku, jeździła niczym profesjonalistka. Ponadto uwielbiał wtulać się w jej plecy i wdychać zapach jej cudownych, długich, czerwonych jak ogień włosów. Zawsze pachniały tak świeżo i tak cudownie. To właśnie w nich zakochał się, gdy poznał Anię.
Był wtedy świeżo po rozstaniu i nie chciał się angażować w żadne związki, jednak gdy Katie będąca wtedy ich managerką przyprowadziła swoją przyjaciółkę na pierwsze spotkanie, to wiedział, że to właśnie Ania jest tą jedyną, na którą czekał całe życie. Jej ogniste czerwone włosy doskonale odwzorowywały jej temperament, chociaż była też osobą bardzo wrażliwą i łatwo było ją zranić. I to właśnie między innymi za to wszystko najbardziej ją pokochał. 
Tak się zanurzył we wspomnieniach, że nawet nie zauważył, iż dojechali już na miejsce.
- Już jesteśmy kochanie - uśmiechnęła się Ania zdejmując kask i wymachując przy tym włosami. - Wyjmij proszę bagaże i chodź do domu, pewien głód trzeba zaspokoić - poruszyła znacząco brwiami po czym poszła w kierunku domu seksownie kręcąc biodrami.
Przez chwilę Andy nie mógł oderwać od niej wzroku. Ten tyłeczek, te kocie ruchy... Ach... kochał to w niej, aż mu się krew zagotowała z pożądania. Już nie mógł się doczekać, aż złapie za te bioderka, przyciągnie do siebie i rozpocznie ich wspólny cudowny erotyczny taniec.
- No idziesz czy nie, czekam skarbie - powiedziała zalotnie Ania wyciągając chłopaka z zamyślenia. 
- Pewnie, że idę, do ciebie to nawet pędzę - uśmiechnął się do niej szeroko po czym wyjął bagaże i szybkim krokiem poszedł do domu, gdzie przy blacie stołu kuchennego czekała już na niego ukochana.
Zamknął za sobą drzwi nogą i odstawił bagaże gdzieś przy wejściu. Zaryglował dokładnie zamki, by nikt nieproszony nie pojawił się w domu. Po czym podszedł do ukochanej i wziął ją w ramiona.
- Nareszcie sami - wyszeptał jej seksownie do ucha i delikatnie złapał je w zęby, czym wywołał dreszcze na ciele ukochanej.
Ania zamruczała podniecona łapiąc chłopaka za szyję.
- No chyba nie do końca sami - zaśmiała się słysząc radosne szczekanie Daredevila dobiegające ze szczytu schodów.
Andy uśmiechnął się widząc psiaka, który radośnie pobiegł za głosem swoich właścicieli, po czym radośnie skoczył prosto na chłopaka i zaczął lizać go po twarzy. 
- Aaaa, spokojnie, już się dzisiaj myłem - zaśmiał się Andy tuląc psiaka do siebie.
Daredevil był niewidomym psiakiem, którego nikt nie chciał wziąć i podjąć się opieki nad nim. Dopiero Andy zdecydował, że zaopiekuje się zwierzakiem, który jak każdy inny zasługiwał na dom i kochającą rodzinę. A psiak odpłacił mu się za to ogromną miłością i dobrym nosem do partnerek swojego właściciela. Jego poprzedniej dziewczyny, Julliet, nie cierpiał jak morowego powietrza, zawsze warczał na nią i nie dawał się jej dotknąć. Jak się okazało, słusznie, gdyż dziewczyna od dawna dorabiała Andy'emu rogi i nie była wobec niego szczera, o czym później się chłopak boleśnie przekonał. Dopiero Anię polubił i to bardzo, zawsze okazywał jej swoją miłość i wdzięczność za to, że opiekuje się serduszkiem jego pana. 
- Tęsknił za tobą, to wszystko - zaśmiała się Ania, po czym pogłaskała psiaka po główce, za co ten odwdzięczył się jej polizaniem po ręce.
- Trzeba go nakarmić - uśmiechnął się chłopak. - Zajmę się tym, a ty przygotuj się na noc - poruszył znacząco brwiami po czym poszedł z psiakiem w głąb kuchni.
Ania uśmiechnęła się do siebie i poszła na górę do sypialni. Usiadła na łóżku i otworzyła laptopa. Przejrzała korespondencję od znajomych, sprawdziła szybko Facebooka i zalogowała się na Skype, by sprawdzić, czy ktoś z polskich znajomych nie zostawił jej życzeń.
Oczywiście było tam mnóstwo wiadomości, na które krótko odpisała. Nagle dostała powiadomienie o przychodzącej rozmowie wideo od Huberta. Od razu odebrała.
- Wszystkiego najlepszego! - zawołal radośnie chłopak, gdy tylko pojawił się na ekranie. - Mam nadzieję, że jeszcze zdążyłem - dodał śmiejąc się lekko.
- Spokojnie, udało Ci się idealnie - uśmiechnęła się do niego szeroko. - Opowiadaj, co tam słychać u Ciebie i Iwonki - dodała radośnie.
Hubert był jej przyjacielem z dzieciństwa. Znali się naprawdę długo i wiedzieli o sobie wszystko. Chłopak nie mógł się początkowo pogodzić z decyzją Ani o wyjeździe do USA, ale z czasem wybaczył jej tą decyzję i dzwonił do niej przy każdej możliwej okazji, informując ją o swoich mniej lub bardziej udanych podbojach miłosnych bądź innych sukcesach.
- A wszystko w porządku, jutro się spotykamy, znaczy dzisiaj - zaśmiał się lekko. - Przyjedzie do mnie i spędzimy razem weekend. Układa nam się super, mam zamiar się jej niedługo oświadczyć - dodał z uśmiechem.
- No to cudownie, myślę, że się zgodzi, jesteście w sobie zakochani po uszy - powiedziała radośnie Ania. - Apropos oświadczyn... Andy mi się dzisiaj oświadczył na koncercie - dodała pokazując palec z pierścionkiem w kamerce.
Hubert uśmiechnął się jeszcze szerzej. 
- To cudownie, gratuluję wam - powiedział radośnie. - Jesteście przepiękną parą, życzę wam szczęścia - dodał słodko. - Przyślij mi koniecznie zaproszenie na ślub - dodał śmiejąc się lekko.
- Jak tylko ustalimy datę i miejsce, to na pewno dostaniesz, oczywiście liczę, że przyjdziesz razem z Iwonką - uśmiechnęła się do niego szeroko.
- Tego możesz być pewna - zaśmiał się chłopak.
Gadali jeszcze przez chwilę, gdy nagle na korytarzu rozległy się kroki Andy'ego.
- Muszę już kończyć, szykuje nam się z Andym romantyczna noc - poruszyła znacząco brwiami z uśmiechem.
- Jasne, to nie przeszkadzam - uśmiechnął się Hubert szeroko. - Miłej nocy - dodał z uśmiechem i wyłączył się.
Ania szybko odłożyła laptopa do szafki i zaczęła zdejmować z siebie ubrania. Akurat w tym momencie do pokoju wszedl jej ukochany i na widok ukochanej w samej tylko bieliźnie aż zagwizdał.
- Kochanie, gdybym wiedział, że szykujesz dla mnie takie widoki to szybciej bym przyszedł - zaśmiał się znacząco również zdejmując z siebie ubrania.
Ania zachichotała zalotnie i na chwilę przerwała przebieranie, by skupić się na wytatuowanej i niezwykle seksownej klacie swojego ukochanego. A było na co popatrzeć. Ten widok zawsze wywoływał w niej dreszcze i cóż tu dużo mówić... zawsze miała kisiel wiadomo gdzie gdy to widziała. No i robiło się jej gorąco, tak jak zresztą teraz.
- Już nie mogę się doczekać aż tego dotknę, kochanie moje - wyszeptała słodko widząc jak ukochany zdejmuje spodnie. Wpatrywała się jak zahipnotyzowana w jego klatę i jej wzrok mimowolnie opadł na wybrzuszenie w jego bokserkach.
Chłopak zachichotał zalotnie podchodząc do niej i siadając obok na łóżku.
- Już niedługo to nawet poczujesz, kociaku - wyszeptał jej słodko do ucha jednocześnie obejmując ją czule do siebie. - Ale na razie potrzymam cię w ramionach, tak dawno tego nie robiłem - dodał słodko do jej ucha i zaczął ją całować po szyi. 
Dziewczynę przeszedł przyjemny dreszcz podniecenia.
- Też za tym tęskniłam skarbie - wyszeptała słodko odchylając delikatnie głowę, by dać ukochanemu lepszy dostęp do szyi.
Andy od razu to wykorzystał i wręcz się przyssał do szyi ukochanej, czym wywołał u niej cichy jęk rozkoszy.
- Aż mi się przypomina, jak to było, gdy musieliśmy takie rzeczy odstawiać na odległość, żeby nie zwariować - wyszeptała dziewczyna zagłębiając się we wspomnieniach.


***
Wspomnienie - rok wcześniej:
Ania była na klubowym zgrupowaniu przed finałem mistrzostw kraju. Miało to potrwać jeszcze tydzień, podczas gdy Andy był w trasie koncertowej i niedługo miał jeden z koncertów w Europie. Rozłąka była dla nich czymś okrutnym, ale niestety koniecznym w ich zawodach, gdzie często przebywali poza domem i nierzadko osobno, gdyż terminy zgrupowań bądź turniejów w większości przypadków pokrywały się z terminami tras Andy'ego z zespołem.
Tego dnia był już wieczór, gdy Ania siedziała w pokoju. Była sama, dziewczyny poszły na imprezę do innego pokoju. Ona nie, gdyż czekała na telefon od ukochanego.
Siedziała już na łóżku w koszuli nocnej, gdy na laptopie zobaczyła powiadomienie o przychodzącym połączeniu wideo od Andy'ego. Od razu odebrała i za chwilę na ekranie pojawiła się radosna buźka ukochanego. Oczywiście nie umknęło jej uwadze, że chłopak był bez koszulki, co oznaczało gorącą rozmowę, na którą rzecz jasna była gotowa.
- Witaj skarbie - wyszeptała starając się brzmieć jak najbardziej seksownie. - Miło cię widzieć i to jeszcze przy takich cudownych widokach - dodała ruszając znacząco brwiami.
Chłopak zaśmiał się lekko.
- U ciebie są znacznie cudowniejsze, kociaku - obniżył podniecająco głos, od czego dziewczynie od razu zrobiło się gorąco. - Jak tam treningi dzisiaj?
- Poszły cudownie, ciągle trzymam wysoki poziom - uśmiechnęła się szeroko do niego. - A jak dzisiejszy koncert w Kolonii? Gotowy dać czadu? - zaśmiała się lekko.
- Jak zawsze, jednak zachowuję siły by zachwycić cię jak się zobaczymy, kochanie - przesłał jej wirtualnego buziaka i uśmiechnął się słodko. - Jesteś sama? Nie ma dziewczyn? - dodał znaczącym szeptem.
Ania już wiedziała co to oznacza, znała dobrze ten ton, aż za dobrze.
- Nie ma... wszystkie, łącznie z Katie, poszły na imprezę - wyszeptała seksownie opuszczając najpierw jedno ramiączko koszuli nocnej, potem drugie, uśmiechając się przy tym znacząco.
Chłopakowi po drugiej stronie zrobiło się gorąco. Sięgnął sobie dłonią do bokserek.
- Pokaż to ciałko kochanie, chcę je zobaczyć, tęsknię za nim i za tobą - wyszeptał seksownie mrucząc znacząco.
Ani nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Zdjęła z siebie koszulę nocną, odsłaniając swoje wysportowane, szczupłe i nagie ciało, gdyż pod koszulą nie miała kompletnie nic, nawet bielizny. Usiadła na kolanach, by ukochany mógł wszystko widzieć w pełnej okazałości. 
- To wszystko jest tylko twoje kochanie - wyszeptała zalotnie dotykając się wszędzie. - Ale ty też pokazuj co masz w środku, co tam sobie grzebiesz, chcę go zobaczyć - dodała seksownym szeptem ruszając zalotnie brwiami.
Andy'emu nie trzeba było takich rzeczy dwa razy powtarzać. Szybko ściągnął z siebie bokserki odsłaniając swoją stojącą i twardą męskość w pełnej okazałości. 
- Zawsze jak widzę to seksowne ciało to mi staje - wyszeptał zalotnie siadając tak, by dziewczyna mogła wszystko widzieć i również zaczął się dotykać.
Ani robiło się coraz bardziej gorąco. Szykowała się noc pełna wrażeń...
Koniec wspomnienia


***
- To były czasy, fakt - uśmiechnął się Andy tuląc się do ukochanej i cmokając ją lekko po szyi. - Pamiętam jak zawsze upewniałem się, że nikogo nie ma w pobliżu to siadałem na swojej pryczy i robiłem to wszystko - wyszeptał jej do ucha. - I niczego nie żałuję - dodał słodko.
Ania uśmiechnęła się do siebie i lekko zamruczała. Właśnie tą niegrzeczność najbardziej kochała w Andym. Oczywiście bylo też całe mnóstwo innych rzeczy, ale właśnie to najbardziej sprawiało, że jej serduszko biło naprawdę szybko. Tak jak zresztą teraz. 
Wzięła jego dłoń i położyła na swojej lewej piersi. 
- Czujesz jak mi serce bije? - zamruczała słodko uśmiechając się do niego delikatnie.
Chłopak uśmiechnął się szeroko.
- Oj zapiernicza jak mały samochodzik - wyszeptał czule jednocześnie oczywiście wsuwając dłoń w stanik ukochanej, czym wywołał u niej dreszcze. - Ktoś tu jest chyba bardzo podniecony - dodał ruszając znacząco brwiami.
Ania zaśmiała się lekko. Po chwili poczuła pieszczotę i jęknęła słodko. Nie mogła juz dłużej wytrzymać.
- Połóżmy się kochanie, ile można siedzieć, zaraz mnie rozsadzi i ciebie chyba też - wyszeptała podniecona zerkając kątem oka na jego bokserki, które faktycznie wyglądały, jakby miały zaraz zostać rozerwane.
Andy zachichotał słodko.
- To prawda, nie ma co zwlekać w takim razie, kociaku mój słodki - wyszeptał jej do ucha, po czym siłą swoich ramion powalił dziewczynę na materac kładąc się obok niej na boku.
To podziałało na Anię niczym płachta na byka, na to tylko czekała. Zamruczała słodko do ucha ukochanego i zaczęła go czule całować po szyi jednocześnie sięgając do jego bokserek, na co chłopak zareagował słodkim gardłowym jękiem.
- Połóż się na plecach kochanie - wyszeptała słodko do jego ucha jednocześnie delikatnie go po nim liżąc.
Andy zamruczał słodko i wykonał polecenie. W tym momencie dziewczyna na nim usiadła i nachylając się nad nim zaczęła go namiętnie całować, co jeszcze bardziej rozpaliło jego pożądanie.
- Chcesz je zobaczyć skarbie? - wyszeptała podniecająco do jego ucha, na co chłopak skinął tylko głową.
Uśmiechnęła się zalotnie do niego, po czym zamaszystym ruchem zdjęła z siebie stanik ukazując jego oczom wręcz idealny biust w rozmiarze D. Od razu do niego sięgnął i zaczął go pieścić, czym wywołał u ukochanej dreszcze i jęki rozkoszy, a męskość w jego bokserkach zareagowała natychmiastowym powiększeniem.
- To będzie gorąca noc kochanie - wyszeptał słodko uśmiechając się znacząco.
Dziewczyna również zareagowała uśmiechem. Czuła, że ta noc ze snem wiele wspólnego nie będzie miała...


***
Jakieś kilka godzin później, gdy już prawie zaczynało świtać, Ania wykorzystała to, że Andy poszedł do kuchni zrobić kawę i wymknęła się z łóżka. Założyła na siebie koszulkę ukochanego i poszła do swojej pracowni, którą specjalnie dla niej Andy stworzył w jednym z pokoi.
Oprócz tego, że była wziętą siatkarką, uwielbiała również wszelkiego rodzaju sztukę. Pisała różne rzeczy, grała na gitarze, uczyła się śpiewać i rysować. Dlatego w tym pokoju znajdowało się biurko z laptopem, zestaw do rysowania i oczywiście dwie gitary - elektryczna i akustyczna. Elektryczna była prezentem od Nate'a na poprzednie, 25 urodziny. 
Oraz oczywiście było też krzesełko i kanapa, która czasami służyła jej za miejsce do spania, gdy tylko zapominała się w sztuce i zasypiała w pracowni.
Zaśmiała się na wspomnienie właśnie tych momentów, gdy zaniepokojony Andy przychodził i znajdował ją na wpół śpiącą nad laptopem bądź z gitarą w ręce. Zawsze się o nią martwił. I wspierał ją w jej sztuce, chociaż czasami musiał przyznać, że niewiele z niej rozumiał.
Usiadła na krześle i wzięła do ręki elektryczną gitarę. Podłączyła ją do wzmaczniacza i zaczęła stroić. Po chwili zaczęła grać oraz oczywiście śpiewać:

Drift into eternal madness
Wear a mask to hide my sadness

I've been losing too much sleep
No one can hear when you scream
I've been losing too much sleep
No one can hear when you scream

My dreams become my nightmares
My mind won't go to sleep
So I embrace the terror
My soul is yours to keep
Coming down
Coming down

Heart is racing, pounding faster
God above is not your master

I've been losing too much sleep
No one can hear when you scream

My dreams become my nightmares
My mind won't go to sleep
So I embrace the terror
My soul is yours to keep
Coming down
Coming down

And I try just not to think about my life
So I do another line
It keeps me numb just for the night, yeah
And I try just not to think about my life
So I do another line
It keeps me numb just for the night
It keeps me numb just for the night

My dreams become my nightmares
My mind won't go to sleep
So I embrace the terror
My soul is yours to keep
Coming down
Coming down
Down
Coming down


Idący do pokoju Andy usłyszał dźwięki gitary i śpiew ukochanej. Zaniósł kawę do sypialni i poszedł do pracowni, gdzie przez dłuższy czas słuchał jak dziewczyna gra i śpiewa.
Dopiero gdy skończyła, zauważyła go i uśmiechnęła się szeroko.
- Długo już tak słuchasz? - zapytała z uśmiechem odstawiając gitarę na stojak.
- Tylko chwilkę - uśmiechnął się w odpowiedzi. - Czyżbyś nie mogła spać? Coś się dzieje, że śpiewasz piosenki Remiego?
Remignton Leith był przyjacielem Andy'ego i wokalistą Palaye Royale. Często bywał w ich domu i uczył Anię swojej tonacji oraz śpiewu.
- Nie wiem... ostatnio coś mam złe przeczucia. Boję się, że stanie się coś takiego, co odmieni nasze życie na zawsze - powiedziała nagle dziewczyna podchodząc do ukochanego i tuląc się do niego mocno.
Chłopak od razu czule ją w siebie wtulił i zaczął gładzić po plecach.
- Masz jakieś koszmary? - zapytał z troską.
Ania uniosła głowę i pokiwała na znak potwierdzenia.
- Śni mi się, że zamkną nas w domu, zabronią wychodzić... I czasami śni mi się też, że Katie stanie się krzywda, że Ash się załamie bo nie będzie mógł jej pomóc - wtuliła się smutna w ukochanego prawie płacząc.
- Będzie dobrze - wyszeptał optymistycznie Andy. - To tylko sny, zobaczysz, wszystko się jakoś ułoży.
Dziewczyna uśmiechnęła się smutno do ukochanego. Zawsze był takim optymistą, widział świat w kolorowych barwach i wszędzie dostrzegał dobro. Między innymi właśnie dlatego tak go kochała. Zawsze umiał podnieść ją na duchu. 
- Obyś miał rację, skarbie, obyś miał rację - wyszeptała słodko stając na palcach by dać ukochanemu czułego buziaka.
Chłopak odwzajemnił pocałunek i wziął ją na ręce. Dziewczyna objęła go za szyję.
- Teraz pora na kawę, moja narzeczono - zamruczał jej do ucha. - I reszta tego świtu należy do nas, niech dzisiejsza noc będzie prawdziwie bezsenną - dodał znacząco niosąc ją do sypialni.
Ania zachichotała lekko. Wiedziała, że ukochany dotrzyma słowa i bynajmniej nie miała nic przeciwko temu. Seks z Andym zawsze był cudowny i pełen namiętności oraz rzecz jasna miłości. Zawsze marzyła by spędzić z nim całkowicie bezsenną noc i dzisiaj miało się to spełnić...

***

Jak się okazało sny Ani okazały się przerażająco prorocze. Kilka tygodni później wybuchła ogólnoświatowa pandemia wirusa podobnego do grypy, ale znacznie bardziej zaraźliwego i zabójczego. Praktycznie z dnia na dzień zostali zamknięci w domach, zostały odwołane wszelkie wydarzenia sportowe i kulturalne. Andy z zespołem musieli przełożyć całą tegoroczną trasę na kolejny rok, a trener Ani poinformował ją o chwilowym zawieszeniu treningów i zgrupowań jednocześnie zobowiązując ją do trenowania w domu.
Któregoś dnia siedziała na domowej siłowni i trenowała. Andy poszedł po szybkie zakupy na cały tydzień. Wrócił po dwóch godzinach i zszedł do niej na dół do siłowni.
- Matko boska ile ludzi w tych sklepach, kupują jak na wojnę - powiedział siadając na ławeczce i patrząc jak dziewczyna się rozciąga.
- A dziwisz się? Nie wiadomo, kiedy to wszystko się skończy - stwierdziła Ania robiąc wykroki by do niego podejść i dać mu buziaka. - Dostałeś wszystko?
- Na szczęście tak, zaopatrzyłem nas na cały tydzień, ale ile się wystałem w kolejce to moje - zaśmiał się lekko. - Idę sobie zrobić gorącą kąpiel, dołączysz do mnie później? - poruszył znacząco brwiami.
Ania zachichotała lekko.
- Do ciebie zawsze, trening już mam praktycznie skończony także kąpiel i mnie się przyda, cała jestem mokra - uśmiechnęła się do ukochanego prostując się i ukazując mu całe swoje ciało w stroju sportowym: staniku i obcisłych spodenkach.
Chłopak nie mógł się powstrzymać i wziął ją w ramiona, by ją pocałować. Od razu oddała pocałunek obejmując go za szyję i stając bardzo blisko niego. Mogła wyczuć, że coś przebija mu się przez spodnie.
- Kochanie, czyżbyś się podniecał moim mokrym i spoconym ciałem w obcisłym sportowym stroju? - zachichotała slodko dotykając czule wybrzuszenia na jego spodniach, czym sprawiła, że ciało Andy'ego przeszedł dreszcz.
Miała rację i chłopak dobrze o tym wiedział. Zawsze gdy ją widział w takim stroju jak teraz, przychodziły mu do głowy kosmate myśli. Ten strój tak idealnie opinał jej szczupłe ciało i ukazywał jego atuty. Ach... tylko schrupać taką słodką dziewuszkę.
- A dziwisz się maleńka... tak idealnie w tym wyglądasz - wyszeptał jej do ucha, po czym wziął ją na ręce. - Nie będę zatem czekał, nie wytrzymam - dodał słodko po czym poszli razem do łazienki.
To, co się działo potem, z grzecznością za wiele wspólnego nie miało...


***
I tak wyglądały kolejne tygodnie. Spotykali się ze znajomymi w plenerze, ale rzadko. Ania powoli wróciła do treningów z drużyną, jednak były one rzadkością. Służyły raczej sprawdzeniu formy aniżeli przygotowaniu do zawodów, które nadal nie były planowane. Częstym zjawiskiem za to były spotkania na Skype, zwłaszcza z Katie i Ashem, którzy dzwonili codziennie.
- I jak tam misie? Jeszcze nie jestem ciocią? - zaśmiała się Katie podczas jednej z jesiennych już rozmów na Skype widząc, że Ania znowu jest w koszulce Andy'ego, co było dla niej znakiem, że przyjaciółka i jej ukochany bynajmniej grzeczni nie byli.
Dziewczyna się zaśmiała.
- Spokojnie, jesteśmy ostrożni i nic na to nie wskazuje, byśmy mieli zrobić cię ciocią - uśmiechnęła się do niej. - A ty jak się czujesz? Tamten kaszel wciąż się trzyma? - zapytała z troską w głosie pamiętając o dolegliwościach przyjaciółki.
Zapytana uśmiechnęła się lekko.
- O tym już nawet nie pamiętam, czuję się świetnie. Tamto to było zwykłe przemęczenie - odpowiedziała szczerze i z uśmiechem. - Staramy się z Ashem nigdzie nie wychodzić, jeśli już to tylko do sklepu, a tak to siedzimy w domu i nadrabiamy Netflixa. - dodała śmiejąc się lekko, po czym ponownie zaniosła się silnym kaszlem.
To zaniepokoiło Anię nie na żarty. Zaczęła się martwić, to nie wyglądało dobrze, zwłaszcza w obecnej sytuacji.
- Jesteś pewna? Naprawdę, nie najlepiej wyglądasz, powinnaś skontaktować się z lekarzem - powiedziała całkowicie poważnie. - Jesteś cała czerwona... na pewno dobrze się czujesz? - zapytała z troską.
Katie machnęła ręką. Nie chciała martwić przyjaciółki. Od tygodnia nie czuła się najlepiej, ale wolała to zachować przed nią w tajemnicy.
- Spokojnie, wszystko jest w porządku, jak będzie naprawdę źle to zadzwonię do lekarza - uśmiechnęła się do niej uspokajająco. - Zobaczysz, jeszcze będę tańczyć na waszym weselu - dodała śmiejąc się lekko.
- Pamiętaj, że masz być moim świadkiem - odpowiedziała z uśmiechem Ania. - A teraz do łóżka i gorąca herbata z cytryną i miodem, ale już - dodała patrząc się poważnie na przyjaciółkę.
Katie westchnęła. Troska Ani była czasami naprawdę uciążliwa.
- Ależ oczywiście, już się robi, a wy tam grzecznie - pogroziła im palcem z uśmiechem i się wyłączyła.
Ania odłożyła laptopa do szafki i wyciągnęła się na łóżku. W tym momencie wrócił do niej Andy z gorącą herbatą.
- I jak tam Katie? - zapytał siadając obok ukochanej na łóżku i przytulił się do niej. 
- Kiepsko, wygląda na chorą - odpowiedziała poważnie pijąc łyk herbaty i odstawiając kubek na blat szafki by objąć ukochanego ramieniem. - Ale oczywiście twierdzi, że świetnie się czuje, wiesz jaka ona jest - dodała wtulając się w niego.
- Będzie dobrze, już tam Ashley o nią zadba, wiesz jaki on jest troskliwy - uspokoił ją Andy wsuwając dłoń pod koszulkę dziewczyny.
Ania zamruczała słodko i położyła się na poduszkach, by ukochanemu było wygodniej ją pieścić.
- Wiem, oj wiem, jest tak samo troskliwy jak ty - wyszeptała słodko, po czym obdarzyła chłopaka namiętnym pocałunkiem i również zaczęła go pieścić tam, gdzie najbardziej lubił.
Ten zamruczał słodko w jej usta i zaczął ją całować po szyi.
- Ty to wiesz jak mnie rozpalić - wymruczał w jej szyję, po czym szybko przeszedł do niegrzecznych konkretów.
Reszta wieczoru minęła im namiętnie i niegrzecznie. Gdy nadzy i wtuleni w siebie już prawie zasypiali, zadzwonił telefon Ani. 
- Kto tam dzwoni o tej porze? - zaspana dziewczyna podniosła się niechętnie i usiadłszy na łóżku wzięła telefon do ręki. Dzwonił Ashley.
To mogło chodzić tylko o Katie. Działo się z nią coś coś złego. Ania to wiedziała. Ash bez powodu nie dzwoniłby prawie w środku nocy.
- Cześć, co się stało? - zapytała zaniepokojona.
- Katie... ona... - Ash drżącym głosem dukał pojedyncze słowa.
- Co Katie? Co się dzieje? Mów, tylko spokojnie - powiedziała powoli próbując go uspokoić. - Ashley, oddychaj, powoli, mów co się dzieje - dodała szybko.
Chłopak po drugiej stronie słuchawki zrobił trzy głębokie wdechy.
- Katie... zaczęła się dusić w nocy. Nie mogła opanować kaszlu, cała się trzęsła, miała bardzo wysoką gorączkę - powiedział powoli starając się opanować drżenie głosu. - Zadzwoniłem po pogotowie. Zanim przyjechali straciła przytomność. Reanimowali ją na moich oczach. 
- Żyje? - zapytała zaniepokojona Ania, a Andy od razu się obudził i zaczął przysłuchiwać się rozmowie.
- Tak... udało im się ją przywrócić, ale mówią, że jest w ciężkim stanie. Nie mogłem nawet tam pojechać. Dałem ratownikom numer do siebie, by przekazali lekarzowi i dzwonili w razie gdyby coś się stało. Powiedzieli mi, że... - zamarł na chwilę.
- Co ci powiedzieli? 
- Powiedzieli mi, że ona... że może umrzeć.
Ania w tym momencie zamarła. Porozmawiała jeszcze chwilę z Ashem starając się go uspokoić i poprosiła go o telefon w razie gdyby czegoś się dowiedział i rozłączyła się, po czym odłożyła telefon.
 - Co z Katie? - zapytał Andy widząc, że dziewczyna milczy jak zaklęta. - Kochanie? - przytulił ją mocno widząc, że ta zaczyna się trząść.
Ania spojrzała się na niego. Z jej oczu zaczęły płynąć łzy.
- Katie umiera - wyszeptała tylko po czym prawie nieprzytomna z płaczu wtuliła się w jego ciało.

Rozdział 7 - Punching Bag

  Następnego dnia po przyjęciu zaręczynowym przyszedł dzień wyjazdu Iwonki i Huberta. Ania postanowiła odwieźć ich sama, gdyż Nate miał dużo...